Szkoła uczuć ~ Arigato.
-Bez Ciebie nie potrafię -odparło cicho Życie. '
Obudziłam się w środku nocy. Po części załamana, dlatego że ten piękny sen się skończył. A z drugiej szczęśliwa, bo praktycznie moje sny się spełniają. Śnił mi się Norah. Od pewnego czasu, podoba mi się. Ale nie jako przyjaciel. Chociaż w sumie sama nie wiem co mam o tym myśleć. Jest bardzo niestały w uczuciach- tak to nazwę. Raz jest bardzo miły, a na drugi dzień mnie unika. Jest mi z tym niezwykle ciężko. Ktoś, kogo darzę bardzo silnym uczuciem, tak po prostu odsuwa się ode mnie. Jest jak tyran! Szkoda, że nie mogę po prostu się zapytać..Chociaż? Nie, to nie wchodzi w grę.
Wyjdę na idiotkę, z resztą jak zawsze. NIE! Nie mogę się poddawać. Muszę walczyć. Muszę, po prostu muszę. W końcu raz się żyje, nie? O nie.. właśnie nadchodzi On.
-Cześć! -powiedziałam niepewnie.
-Yy hej- widać, że był tak samo zmieszany jak ja. Co raz bardziej sie bałam. -Jak leci?
-No, dobrze -skłamałam.
-U mnie wręcz przeciwnie. Widzisz, musimy porozmawiać..-ciągnął mój prześladowca.
-Słucham -mówiłam.
-Najlepiej będzie. Jak na razie nie będziemy utrzymywać ze sobą bliższych kontaktów. Na razie. Pamiętaj. Ja szybko zmieniam zdanie- powiedział to z takim spokojem, że myślałam, że zwariuję!
-Mogłeś o tym pomyśleć wcześniej! -miałam w oczach łzy. Nie wiedziałam co zrobić.
-Ale..ja szybko zmieniam zdanie -wydukał.
-Czyli co, mam rozumieć, że zostaje tak jak dawniej?
-Poniekąd -mówił.
-Ale ja nie wiem czy potrafię.. tak jak kiedyś.. Zdawało mi się, że mnie lubisz i .. moglibyśmy się .. zaprzyjaźnić -nie chciałam tak do końca mu wszystkiego mówic. Nie teraz.
-Nie zaprzeczam, lubię cię. Ale muszę sobie wszystko poukładać. To nie potrwa długo. Obiecuję. Mnie możesz zaufać- spojrzał na mnie z takim..achh nie wiem jak to nazwać. Ale lubiłam to.
-No dobrze. Tylko ja chyba tak nie mogę. Nie potrafię tak. Zrozum -nie chciałam Go odepchnąć, ale inaczej nie potrafiłam tego wytłumaczyć. -No ale chyba będę musiała spróbować.
-Czyli nie jesteś zła?- zapytał z troską w głosie. Nie mogłam oprzeć się toni jego głosu.
-Bardzo nie -teraz nie kłamałam.
-No, to na razie..-nie dokończył, tylko złożył pocałunek na moim policzku. Pogorszył sytuację. Teraz byłam pewna. Jestem w nim bezwarunkowo i nieodwołanie zakochana.