wtorek, 30 kwietnia 2013

7.∞

Szkoła uczuć ~ Arigato.


' -Żyj ! -krzyknęła Nadzieja.
-Bez Ciebie nie potrafię -odparło cicho Życie. '


Obudziłam się w środku nocy. Po części załamana, dlatego że ten piękny sen się skończył. A z drugiej szczęśliwa, bo praktycznie moje sny się spełniają. Śnił mi się Norah. Od pewnego czasu, podoba mi się. Ale nie jako przyjaciel. Chociaż w sumie sama nie wiem co mam o tym myśleć. Jest bardzo niestały w uczuciach- tak to nazwę. Raz jest bardzo miły, a na drugi dzień mnie unika. Jest mi z tym niezwykle ciężko. Ktoś, kogo darzę bardzo silnym uczuciem, tak po prostu odsuwa się ode mnie. Jest jak tyran! Szkoda, że nie mogę po prostu się zapytać..Chociaż? Nie, to nie wchodzi w grę.
Wyjdę na idiotkę, z resztą jak zawsze. NIE! Nie mogę się poddawać. Muszę walczyć. Muszę, po prostu muszę. W końcu raz się żyje, nie? O nie.. właśnie nadchodzi On.

-Cześć! -powiedziałam niepewnie.
-Yy hej- widać, że był tak samo zmieszany jak ja. Co raz bardziej sie bałam. -Jak leci?
-No, dobrze -skłamałam.
-U mnie wręcz przeciwnie. Widzisz, musimy porozmawiać..-ciągnął mój prześladowca.
-Słucham -mówiłam.
-Najlepiej będzie. Jak na razie nie będziemy utrzymywać ze sobą bliższych kontaktów. Na razie. Pamiętaj. Ja szybko zmieniam zdanie- powiedział to z takim spokojem, że myślałam, że zwariuję!
-Mogłeś o tym pomyśleć wcześniej! -miałam w oczach łzy. Nie wiedziałam co zrobić.
-Ale..ja szybko zmieniam zdanie -wydukał.
-Czyli co, mam rozumieć, że zostaje tak jak dawniej?
-Poniekąd -mówił.
-Ale ja nie wiem czy potrafię.. tak jak kiedyś.. Zdawało mi się, że mnie lubisz i .. moglibyśmy się .. zaprzyjaźnić -nie chciałam tak do końca mu wszystkiego mówic. Nie teraz.
-Nie zaprzeczam, lubię cię. Ale muszę sobie wszystko poukładać. To nie potrwa długo. Obiecuję. Mnie możesz zaufać- spojrzał na mnie z takim..achh nie wiem jak to nazwać. Ale lubiłam to.
 -No dobrze. Tylko ja chyba tak nie mogę. Nie potrafię tak. Zrozum -nie chciałam Go odepchnąć, ale inaczej nie potrafiłam tego wytłumaczyć. -No ale chyba będę musiała spróbować.
-Czyli nie jesteś zła?- zapytał z troską w głosie. Nie mogłam oprzeć się toni jego głosu.
-Bardzo nie -teraz nie kłamałam.
-No, to na razie..-nie dokończył, tylko złożył pocałunek na moim policzku. Pogorszył sytuację. Teraz byłam pewna. Jestem w nim bezwarunkowo i nieodwołanie zakochana.

wtorek, 29 stycznia 2013



Zwiedzanie zamku
Następnego dnia Acontisa i Noraha obudziło stukanie deszczu, tak gęstego, że przez okno nie było widać krajobrazu, którym można było się zachwycić w słoneczny dzień. Arigato miała dziś wolne, bo król Miraz wraz ze swoją małżonką -królową Lilian wybrali się do sąsiedniego państwa i mieli wrócić dopiero za trzy dni. Arigato więc, zbiegła szybko po krętych jak bluszcz schodach i weszła do komnaty Acontisa i Noraha.
-Słuchajcie! Mam doskonały pomysł! -krzyczała rozradowana Arigato.
-No tak, na pewno wysłuchamy twoich wspaniałych pomysłów, ale za godzinę-dwie. Idę się odświeżyć, jeżeli w ogóle w tym zamku jest coś takiego jak łazienka..-droczył się Norah.
-Nie! Posłuchasz mnie teraz! W związku z tym, iż Miraz wyjechał zostaliśmy praktycznie sami w zamku..No, nie licząc pozostałej służby i strazników. Ale nie o tym..Chciałam Wam powiedzieć, a raczej zaproponować zwiedzanie zamku. Możemy się dowiedzieć czegoś o Mirazie, na przykład o jego jakimś słabym punkcie, no wiecie, dzięki czemu będzie nam łatwiej go pokonać  -mówiła podekscytowana Arigato. -No? I co myślicie? -dokończyła.
-Hmm, bardzo dobry pomysł, ale jak dostaniemy się do komnaty Miraza? -pytał Acontis.
-Wystarczy poprosić -szepnęła Arigato. Wyjęła z kieszeni klucze, ale było ich ponad tysiąc, bowiem można było nimi otworzyć każde drzwi w zamku.
-Dobra, chodźcie! -krzyczał Norah.
Pierwsze sprawdzili, czy nikt ich nie śledzi i weszli do pierwszej lepszej komnaty na Zakazanym korytarzu, czyli w miejscu, gdzie można było przebywać rodzinie królewskiej, paru strażnikom i najbliższej służbie.Okazało się, że w pierwszej nie było nic ciekawego, bo tylko schowek na najpotrzebniejsze rzeczy służących i sprzątaczek, czyli miotły, kran, wiadra. W drugim znajdowała się biblioteka, więc Acontis postanowił tam zostać, żeby sprawdzić, czy Miraz nie ma jakichś zaklęć w zanadrzu. Arigato i Norah weszli do komnaty przygotowanej specjalnie dla dziecka.
-Och, jak tu pięknie -mówiła z zachwytem Arigato.


Norah popatrzył na nią dziwnie i po chwili rzekł:
-Tak, jeśli ma to przypominać coś w rodzaju schowka, wiedziałem, że król Miraz nie ma gustu za tryblusa*, ale żeby aż tak? Dajcie spokój..Już ja bym to lepiej urządził -przechwalał się Norah.
-Oj przestań już..chodźmy dalej, tu raczej nic nie znajdziemy, chyba, że jakieś zabawki dla ciebie -mówiła z ironią Arigato.
Gdy tylko otworzyły się drzwi następnej komnaty, Norah od razu wiedział, że będzie tu coś czego szukają.
Komnata przypominała gabinet, albo raczej nim była.  Na frontowej ścianie wisiał wielki obraz z podobizną Miraza. W środku komnaty znajdowało się coś w rodzaju stołu, na którym znajdowało się pióro i inne osobiste rzeczy Miraza. Norah został w tamtej komnacie a Arigato musiała wracać, gdyż Anith chciała się jej coś zapytać. Norah zaczął szukać czegoś, co mogło się przydać i natrafił na pamiętnik. Zaczął szybko przewracać kartki i znalazł wpis dotyczący Koresa:

"24 czerwiec
Drogi Pamiętniku!
To był ciężki dzień. Chciałbym oderwać się od codzienności. Mam już dość tego co dzieje się wokół mnie. Najchętniej bym stąd zwiał, ale ludzie pomyśleli by sobie: "Co to za król? Ucieka przed obowiązkami!?". Tego właśnie chcę uniknąć, bo zawsze chciałem rządzić królestwem, ale ja po prostu.. Jeszcze do tego ten chłopiec! Cały czas mnie nachodzi, nie mam ani chwili spokoju. Lilian chcę, abym się go pozbył raz na zawsze. Chyba tak zrobię. Ten chłopiec..nie wiem czy powinienem był tu to pisać, ale wiem, że ten pamiętnik jest bardzo dobrze strzeżony więc zacznę od początku. Ten chłopiec wie coś o mnie, coś co mogłoby zniszczyć moje życie, ale tego też nie chcę. Dlatego powinienem się go pozbyć raz na zawsze. To by całkowicie zbezcześciło moje dobre imię w królestwie"

Tu Norah na chwile przerwał i powiedział do siebie: "Tak, dobre imię? Też coś"  I zaczął czytać dalej.

"O które tak długo walczyłem w związku z moim ojcem. Nie chcę być taki jak on! Nie chcę stać się potworem, który wyżywa się na własnej rodzinie, przez swoje słabości! Tylko jak temu zapobiec, Pamiętniczku? Jesteś moim jedynym przyjacielem! Tylko Ty się teraz liczysz, nawet Lilian interesuję się tylko dzieckiem, nie mną. Muszę jeszcze trochę wytrzymać, nie na darmo...

Norah nie mógł czytać dalej bo kartka w pamiętniku była wyrwana właśnie w tym miejscu. Usłyszał też dziwne łomotanie o rynnę.
-Uciekamy stąd! Mam eliskir na deportowanie -mówił Acontis.
-Musimy iść po Arigato -ciągnął dalej Acontis.
-Nie trzeba, patrz tam! -mówił Norah, który zobaczył w Arigato, która szła w podskokach.
-No cześć! Powiedzcie, co znaleźliście? -mówiła dziewczyna.
W tym samym momencie Acontis chwycił ich za ręce i przedeportował w ciemny las Dur...
_______________________________________________________________________
                                                        ***
tryblus* -waluta w krainie Lirog i okolicach.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

6.



Nieciekawy obrót sprawy

Po długiej nocy, Arigato, Norah i Acontis wstali bardzo wcześnie.  Zjedli szybkie "śniadanie" i wyruszyli w dalszą podróż. Do celu brakowało im bardzo niewiele, musieli jeszcze pokonać coś, czego się najbardziej obawiali. Mianowicie: królestwo Miraza.
-Musimy być teraz bardzo ostrożni, nie wiadomo co się stanie. Pamiętajcie: macie robić to, co Wam karzę. Zrozumiano? -powiedział ostrym tonem Acontis.
-No tak...-odpowiedzieli niepewnie Arigato i Norah.
Kiedy szli sobie dróżką do miasta, zobaczyli, że przed bramami królestwa stoją strażnicy.
-Dzień dobry, możemy wejść do miasteczka? Musimy kupić parę rzeczy -powiedział Acontis.
-Najpierw proszę się przedstawić -powiedzieli strażnicy.
Acontis podał dziwne cukierki Arigato i po krótkim czasie zmieniła się w wojowniczkę, która wyglądała jak siostra Noraha.
-Imiona proszę, albo wynocha! -krzyczeli strażnicy.
-Spokojnie, nazywam się Ksenoffilus Clewater, a to moja siostra Penelopa Clewater -powiedział Norah.
-A mi na imię Lucius Varensey -mówił po nich Acotnis.
-Hmm. No dobrze, właźcie -odpowiedział zdziwiony jeden ze strażników.
-Wygląda pani pięknie, panno Clewater -żartował Norah.
-Daj spokój, ważne, że się udało -odpowiedziała Arigato.
Kiedy przeszli przez bramy miasta zauważyli stragany z bronią. Arigato kupiła sobie sztylet, którego rękojeść była ozdobiona tak dużą ilością ćwieków, że nawet nie było jej widać. Nagle zobaczyli, że śledzi ich jakiś mężczyzna.
-To intruzi! Łapać ich! -krzyczał.
-O jejku, zaczyna się robić gorąco. Uciekajmy! -mówił w biegu Norah.
Lecz nie zdało im się to na nic. Po krótkiej chwili grupa strażników i przechodniów okrążyła ich. Norah wyjął miecz, jednak bał się zaatakować sam, ponieważ strażników było dużo więcej.
-Rzucić miecz! -krzyczał dowódca strażników.
Norah grzecznie posłuchał i odłożył miecz. Strażnicy związali ich i poprowadzili do zamku. Widząc wnętrze zamku widać było, że jest bardzo bogaty. Na ścianach były obrazy, przedstawiające Rodzinę Królewską. Okna były bardzo ogromne i kolorowe.                           W końcu weszli do sali, na której znajdowały się trzy trony. Na największym siedział Miraz, na mniejszym jego żona-Lilian, a najmniejszy tron był pusty, ponieważ królowa Lilian była w ósmym miesiącu ciąży.
-Panie, wdarli się tu jacyś intruzi -mówił jeden ze strażników.
-Tak? Jacy? Podejdźcie! -rozkazał Miraz.
-Witaj Wasza Wysokość -ze wstrętem powiedział Norah.
-My nie chcemy niczego ukraść, tylko dostać się do Ker -powiedziała Arigato.
-Jak się nazywacie? -mówił dalej król.
-Arigato, Norah i Acontis -zapomniała się dziewczyna.
-JAK?! -wrzeszczał na całą salę Miraz.
-Nam mówili, że Penelopa, Ksennofilus i Lucius -tłumaczyli się strażnicy
-Yyy, no tego...hmm..-nie umiała się wysłowić Arigato.
"Ciekawe, czy już wie co zamierzamy zjawiając się w jego królestwie" -pomyślał Acontis.
-Kojarzę Was, ale nie wiem skąd, przypomnę sobie. A na razie wtrącić ich do lochu! -rozkazał ponownie Miraz.
-Pięknie wyglądasz! Twoje dziecko na pewno odziedziczy urodę po Tobie, królowo -próbowała się podlizać Arigato.
-Słuchaj Mirazie, mam lepszy pomysł, tych dwóch zaprowadź do lochów i powiedz Anith, żeby im dała jakieś zajęcie, a ta dziewczyna tym czasem, będzie pracować dla mnie, będzie mi pomagała, oczywiście jak chcesz -powiedziała miło Lilian.
Arigato spojrzała na Acontisa i na Noraha i wiedziała, że po ich minach, sugerowali jej, żeby przyjęła propozycję, bo może się dowiedzieć czegoś o królu Mirazie, więc Arigatonie wahała się ani na chwilę:
-Oczywiście, Jaśnie Pani. Jest to dla mnie zaszczyt -mówiła Arigato. Lecz przez głowę przebrnęło jej tysiące myśli.

                                                  ****************************
____________________________________________________________
 
Będzie coraz ciekawiej ;3 /olusiałkę.

sobota, 12 stycznia 2013

5.



Wodospad prawdy

Arigato, Norah i Acontis udali się na południowy zachód. Wiedzieli, że muszą być bardzo czujni, bo powoli wkraczali na teren króla Miraza. Pogoda powoli zaczynała się pogorszać. Niebo przysłoniły ciemne chmury i zaczęło padać.            
-Arigato, wiesz co to takiego? -zapytał Norah.
-To są łzy Nimf Żywiołów. Nie jest dobrze -oznajmiła Arigato.
-Dlaczego tak myślisz? -zapytał ponownie Norah.
-Czytałam o tym w Księdze Leśnej Wiedzy -powiedziała Arigato. -Obawiam się, że Nimfy będą chciały poddać nas próbie -dodała.
-Jakiej? -zapytał Mag.
-Chodźcie! Widzicie to przejście między skałami? Pośpieszmy się! -zawołała Arigato.
Szli wąskim przejściem, aż zobaczyli wielki wodospad.
-To Wodospad Prawdy -powiedziała Arigato, która patrzyła na niego z wielkim przejęciem.
Nagle w ich stronę, przypłynęła Nimfa. Wyglądała jak syrenka, ale miała czarne skrzydła i usta.
-Witajcie, przyjaciele -powiedziała Nimfa.
-Witamy -odpowiedzieli równo. -Czy moglibyśmy przejść na drugą stronę Wodospadu? -zapytała Arigato.
-Oczywiście, ale czy nie chcielibyście skorzystać z jego właściwości? -zapytała Nimfa
-Z jakich właściwości? -zapytał Norah.
-Za odwagę i wytrwałość możecie zadać Wodospadowi jedno pytanie -powiedziała strażniczka.
-Możemy mu zadać jedno pytanie? Jakiekolwiek?- zapytał z niedowierzaniem Acontis.
-To zależy tylko od Was! -odpowiedziała Nimfa.
-Musimy się naradzić! -krzyknęła Arigato.
Po chwili namysłu wszyscy razem powiedzieli:
-Chcemy się dowiedzieć, czy Kores jest bezpieczny i czy nic mu nie grozi.
-Czy aby na pewno? Możesz się dowiedzieć, czy ukochany odwzajemnia twe uczucia, czy twoim przeznaczeniem jest być szpiegiem, a nawet czy ludzie będą dalej kupować od ciebie eliksiry. Więc zdecydujcie się, czy warto marnować jedną szansę w życiu, aby wiedzieć, czy wasz przyjaciel jest bezpieczny? -kusiła ich Nimfa.
-My już podjęliśmy decyzję! -mówili razem. -Chcemy wiedzieć, czy Kores jest bezpieczny.
-No dobrze. Poczekajcie -mówiła Nimfa.
W tym momencie na Wodospadzie pojawiły się napisy. Nimfa zaczęła czytać:
-Kores jest teraz w jaskini na szczycie Ker. Jest bezpieczny, lecz bardzo za Wami tęskni.
-Czy to wszystko? -zapytał Acontis
-Nie, jest tu jeszcze napisane, że spełnią się słowa proroctwa- mówiła dalej Nimfa.
-Proroctwa? Jakiego?- zapytała ze zdziwieniem Arigato.
-Proroctwo dotyczy twojego brata. Pisze w nim, że twój brat nie zasiądzie na tronie Zachodniej Części Krainy Lirog, przykro mi -powiedziała Nimfa.
-To bzdury! Nie raz słyszałem, od przechodniów, że to co mówi Wodospad nie jest prawdą w stu procentach! Spełnia się tylko w nieznacznej mierze -krzyczał Acontis.
-Nic na to nie poradzę, jestem tylko strażniczką -mówiła Nimfa.
-Dobrze, my już musimy iść -żegnała się Arigato.
Kiedy przeszli przez Wodospad Prawdy, zauważyli, że pora roku zaczęła się zmieniać. Zaczynało się lato. Drzewa i trawa były bardzo zielone, a kwiaty błyszczały niczym gwiazdy na niebie. "Czy słowa Proroctwa się spełnią?" -zadręczał się Norah. Szli i szli, aż w końcu zaczęło się ściemniać.
-Musimy tu przenocować -powiedział Acontis.
-Bez problemu! -krzyknęła uradowana Arigato. Wzięła z ziemi listek i znowu wypowiedziała słowa zaklęcia:
-Immobilusen!
Po chwili wszyscy byli już na drzewie. Widząc obawę Arigato, Norah powiedział do niej:
-Nie przejmuj się, ja tam w to nie wierzę!
Ona nic nie odpowiedziała tylko się uśmiechnęła. Do rozmowy wtrącił się Acontis:
-Słuchajcie, jesteśmy już na terenie króla Miraza, więc nie możemy rzucać się w oczy. Las jest pełen jego szpiegów, dlatego musimy wypić ten eliskir.
-Na co on jest? -zapytał Norah, który najwyraźniej nie chciał go wypić.
-Zmieni kolor naszego ciała na brązowy, żebyśmy mogli "wmieszać" się w drzewo- odpowiedział Mag. Po chwili dodał:
-Proszę, Arigato! Na zdrowie!
-No cóż, raz się żyje! -powiedziała i wypiła ten eliskir, po jej minie widać było, że nie jest to sok z fioletowego bzu, który tak uwielbia. Teraz przyszedł czas na Noraha. Wziął głęboki oddech i napił się.
-To smakuje jak szczyny goblina! -zawołał.
-Nie no, nie jest tak źle -poprawiła go Arigato.
W tym momencie wszyscy troje zaczęli się zmieniać w brązowe kreatury.
-Uch! Teraz na pewno nas nie rozpoznają -zaśmiała się Arigato.
-No, nie wiem jak wy, ale ja idę spać -powiedział Norah.
-W sumie to ja też jestem bardzo zmęczona -zgodziła się Arigato.
-No to dobranoc! -uśmiechnął się Acontis.